Napisałem ten tekst na plenerową imprezę z udziałem dzieci, która odbyła się dosyć dawno temu. Melodia nasuwa się sama. Morał zaś zawarty jest w ostatnim refrenie: mniej telewizora, więcej natury. Ja wychowałem się na klockach, chyba mi to nie zaszkodziło.
Płonie ognisko w lesie,
Wiatr piosnkę Smerfów niesie,
Gargamel zaś z Klakierem,
Zamiary ma nieszczere.
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Już chwila ta jest bliska,
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Podchodzą do ogniska...
A Smerfom o tej porze,
I Papa nie pomoże,
Bo Klakier szaro-bury,
Wyostrzył swe pazury.
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Gargamel już nadchodzi,
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Porządnie się wygłodził.
Wyprawy tej pokłosie,
To Smerfy w własnym sosie.
Kolacja i śniadanie –
Nie przyśnią się Cyganie!
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Kupuj dla dziecka klocki,
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Skończą się dobranocki.