Prawie wszystkie tematy mi się przedawniły. Kto dzisiaj pamięta o asteroidzie, która przeleciała 15 lutego. A choć w Ziemię nie uderzyła, jest mało optymistycznie, bo naukowcy obliczali, że przeleci w odległości 34 100 km, a w rzeczywistości przeleciała 27 700 km obok nas. Pomyłka wyniosła 6 400 km. Mała pomyłka. Tyle kilometrów jest od Portugalii do Kazachstanu. A druga, mniejsza asteroida spadła w okolicach Czelabińska w Rosji (jeśli to była naprawdę asteroida). Nikt jej nie zauważył, bo teleskopy świata były zwrócone w drugą stronę. Chyba coś na ten temat pisałem (Koniec świata, 27 kwiecień 2012 rok). Coś tam w Rosji pierdyknęło,

Co to było? Skąd się wzięło?

Spadło z nieba czy z orbity?

Może fragment satelity…

Zaświeciły jasne zorze,

Roztopiły lód w jeziorze,

Jakby jakaś bomba hukła,

Wszystkie szyby im potłukła.

Może był to meteoryt,

I do tego całkiem spory,

Ale ci, którzy tam siedzą,

Całej prawdy nie powiedzą! 

No i jak się nie bać. A ubezpieczenie obejmuje tylko upadek statku powietrznego. Meteorytu już nie. Widocznie ubezpieczyciel wyszedł z założenia, że po sprzedaży meteorytu, ubezpieczony sam sobie wyremontuje dom…