CMENTARZE

             Kiedyś pisałem do Łącznika Mazowieckiego artykuł o okolicznych cmentarzach, tych dużych, tych „tętniących życiem” i tych zapomnianych. Zapomniane wspomniałem dwa: cmentarz ewangelicki i żydowski, oba za Jadowem jadąc w kierunku Tłuszcza. Cmentarz sam w sobie nie jest miejscem, które odwiedza się często, ale w okolicach 1 listopada nasze cmentarze zapełniają się krewnymi i przyjaciółmi zmarłych. Tysiące kwiatów i tysiące płonących zniczy mają świadczyć o naszej pamięci. Na zapomnianych cmentarzach nikt nie położy chryzantemy i nie zapali lampki. To nie „nasi” zmarli tam leżą, to inna kultura, czasami wręcz mówimy – obcy. A przecież to nasza historia, Żydzi to nasi starsi bracia w wierze. Żyli pośród naszych przodków, rodzili się, żenili i umierali tu na tej naszej ziemi. Ich „winą” było jedynie to, że chcieli zatrzymać czas, trzymając się ściśle tradycji i nie asymilując się z Polakami. Ich „winą” było posługiwanie się językiem będącym cząstką tej tradycji, ubiór i być może operatywność gospodarcza, do której dopiero teraz zaczynamy dorastać. Można o tym pisać długo…

         A ewangelicy, których cmentarz znajduje się w podobnej ruinie, przybyli w nasze strony  ściągnięci przez Zamoyskich. Znani z pracowitości Szkoci i podobno Holendrzy mieli uczyć miejscowych wysokiej kultury rolnej. Niektórzy tu zmarli, większość wyjechała, bo na nic zdała się umiejętność i pracowitość na słabej piaszczystej ziemi. A jednak, sądząc po występujących tu i ówdzie nazwiskach o dziwnym, niewytłumaczalnym brzmieniu – chyba przynajmniej część została.

            I Żydzi, i Szkoci, i Rosjanie byli współtwórcami naszej historii. Rosjanie to oddzielny rozdział. Przez dłuższy czas byli okupantami naszych okolic. Najpierw od 1815 do 1918 (od 1795 roku do 1807 okupantami byli Austriacy, potem przez 8 lat istniało pod skrzydłami Napoleona Księstwo Warszawskie). Później od sierpnia 1944 roku do… w pewnym sensie 1989 roku, a nawet do 1993 roku kiedy to żołnierze radzieccy ostatecznie opuścili Polskę. Nikt nie wie ilu żołnierzy radzieckich stacjonowało w Polsce, wymienia się nawet liczbę 500 000. Wydaje się, ze jest to ilość przesadzona. Najbliżej nas Rosjanie stacjonowali w Rembertowie. Początkowo, w 1944 i 1945 roku Rosjanie byli witani kwiatami i traktowani jako wyzwoliciele. Stopniowo jednak stali kłopotliwymi „gośćmi” i ich pobyt w naszym kraju kazał wątpić w prawdziwą niezależność PRL.

            Nasze tereny zostały wyzwolone spod okupacji niemieckiej w sierpniu 1944 roku. Według raportów przygotowanych przez szefa operacji Armii Czerwonej Sztabu Generalnego, generała broni Sztemienkę, … 28 Armia 1-ego Frontu Białoruskiego w sierpniu 1944 r. przeprowadziła operację zaczepną i osiągnęła 15.08.1944 Jadów, Dzierżanów i Wujówkę  (52-60 km na północny-wschód od Warszawy) lecz natknęła się na silnie umocnione pozycje wroga. Po kilku nieudanych próbach, aby je przełamać, atak został zatrzymany , przy jednoczesnym utrzymaniu tych miejscowości. I dalej wiadomość z 21 sierpnia: nasze wojska zdołały skutecznie odeprzeć atak piechoty i czołgów wroga, a następnie osiągnięto ponad 50 osiedli, w tym największe: Zieleniec, Łosiewice, Jasiorówka, Letnie Urle, Jadów, Zazdrość, Trojany i stacje kolejowe: Tłuszcz, Stacja Łochów, Urle, Szewnica.

            Jednak jak byśmy na to nie patrzyli, było to wyzwolenie. Skończył się codzienny strach o życie. Władza ludowa, często okrutna, często niesprawiedliwa jednak dała ludziom namiastkę wolności. Dała szansę nauki, pracy, zabawy i … wypoczynku. Tak, tak. Czy robotnikowi w cudownej rzekomo rzeczywistości II RP śniło się, że wraz z rodziną będzie mógł wypoczywać w Międzyzdrojach (niemieckie Misdroy), Krynicy Morskiej (Kahlberg-Liep) czy naszej Krynicy Górskiej, zarezerwowanej praktycznie przed wojną dla „wyższych sfer”? Najwyższy czas rozgraniczyć krwawy wysiłek radzieckiego żołnierza od działalności NKWD. Tym pierwszym należy się pamięć i szacunek, tym drugim … nie powiem co.

            W sierpniu 1944 roku na polach między Sulejowem, a Jadowem toczył się ciężki bój. Niemcy spalili część domów, wycięli drzewa, zniszczyli nawet płoty. Mieszkańców wypędzili. Na pustej przestrzeni okopali się i czekali na atak. Prawdopodobnie w wieży jadowskiego kościoła siedział niemiecki obserwator i podawał namiary dla artylerii, dlatego też wieża została przez Rosjan zburzona. Spalono też drewniany kościół w Sulejowie. Rosjanie przełamali obronę, ale potem nastąpił kontratak i dopiero po 6 dniach można było mówić o sukcesie. Z opowiadań mojego Teścia (miał 13 lat) wiem, że wszędzie było pełno ciał, Rosjan i Niemców. Rosjanie zatroszczyli się o swoich poległych, chowając ich w tymczasowych mogiłach dokładnie oznaczonych na mapie.

O Niemców nikt nie dbał do czasu, aż ogromny upał zaczął powodować gnicie ciał. Okoliczni chłopi dostali nakaz ich uprzątnięcia i pochowania. Ściągano ich długimi osękami i bosakami, kładziono na wozy drabiniaste i wywożono do wspólnego grobu. Dziś już mało kto pamięta miejsce, gdzie leżą. Można by jednak oznaczyć to miejsce tabliczką z napisem: „Nur für  Deutsche”. Taka ironia dziejów.

                Ciała poległych żołnierzy radzieckich zostały ekshumowane i przewiezione na cmentarz przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. Czy wszystkie? Są co do tego wątpliwości i dlatego tak naprawdę nie wiadomo ile jest w naszej gminie zapomnianych cmentarzy...

CMENTARZE

            Kiedyś pisałem do Łącznika Mazowieckiego artykuł o okolicznych cmentarzach, tych dużych, tych „tętniących życiem” i tych zapomnianych. Zapomniane wspomniałem dwa: cmentarz ewangelicki i żydowski, oba za Jadowem jadąc w kierunku Tłuszcza. Cmentarz sam w sobie nie jest miejscem, które odwiedza się często, ale w okolicach 1 listopada nasze cmentarze zapełniają się krewnymi i przyjaciółmi zmarłych. Tysiące kwiatów i tysiące płonących zniczy mają świadczyć o naszej pamięci. Na zapomnianych cmentarzach nikt nie położy chryzantemy i nie zapali lampki. To nie „nasi” zmarli tam leżą, to inna kultura, czasami wręcz mówimy – obcy. A przecież to nasza historia, Żydzi to nasi starsi bracia w wierze. Żyli pośród naszych przodków, rodzili się, żenili i umierali tu na tej naszej ziemi. Ich „winą” było jedynie to, że chcieli zatrzymać czas, trzymając się ściśle tradycji i nie asymilując się z Polakami. Ich „winą” było posługiwanie się językiem będącym cząstką tej tradycji, ubiór i być może operatywność gospodarcza, do której dopiero teraz zaczynamy dorastać. Można o tym pisać długo…

            A ewangelicy, których cmentarz znajduje się w podobnej ruinie, przybyli w nasze strony w ściągnięci przez Zamoyskich. Znani z pracowitości Szkoci i podobno Holendrzy mieli uczyć miejscowych wysokiej kultury rolnej. Niektórzy tu zmarli, większość wyjechała, bo na nic zdała się umiejętność i pracowitość na słabej piaszczystej ziemi. A jednak, sądząc po występujących tu i ówdzie nazwiskach o dziwnym, niewytłumaczalnym brzmieniu – chyba przynajmniej część została.

I Żydzi, i Szkoci, i Rosjanie byli współtwórcami naszej historii. Rosjanie to oddzielny rozdział. Przez dłuższy czas byli okupantami naszych okolic. Najpierw od 1815 do 1918 (od 1795 roku do 1807 okupantami byli Austriacy, potem przez 8 lat istniało pod skrzydłami Napoleona Księstwo Warszawskie). Później od sierpnia 1944 roku do… w pewnym sensie 1989 roku, a nawet do 1993 roku kiedy to żołnierze radzieccy ostatecznie opuścili Polskę. Nikt nie wie ilu żołnierzy radzieckich stacjonowało w Polsce, wymienia się nawet liczbę 500 000. Wydaje się, ze jest to ilość przesadzona. Najbliżej nas Rosjanie stacjonowali w Rembertowie. Początkowo, w 1944 i 1945 roku Rosjanie byli witani kwiatami i traktowani jako wyzwoliciele. Stopniowo jednak stali kłopotliwymi „gośćmi” i ich pobyt w naszym kraju kazał wątpić w prawdziwą niezależność PRL.

            Nasze tereny zostały wyzwolone spod okupacji niemieckiej w sierpniu 1944 roku. Według raportów przygotowanych przez szefa operacji Armii Czerwonej Sztabu Generalnego, generała broni Sztemienkę, … 28 Armia 1-ego Frontu Białoruskiego w sierpniu 1944 r. przeprowadziła operację zaczepną i osiągnęła 15.08.1944 Jadów, Dzierżanów i Wujówkę  (52-60 km na północny-wschód od Warszawy) lecz natknęła się na silnie umocnione pozycje wroga. Po kilku nieudanych próbach, aby je przełamać, atak został zatrzymany , przy jednoczesnym utrzymaniu tych miejscowości. I dalej wiadomość z 21 sierpnia: nasze wojska zdołały skutecznie odeprzeć atak piechoty i czołgów wroga, a następnie osiągnięto ponad 50 osiedli, w tym największe: Zieleniec, Łosiewice, Jasiorówka, Letnie Urle, Jadów, Zazdrość, Trojany i stacje kolejowe: Tłuszcz, Stacja Łochów, Urle, Szewnica.

            Jednak jak byśmy na to nie patrzyli, było to wyzwolenie. Skończył się codzienny strach o życie. Władza ludowa, często okrutna, często niesprawiedliwa jednak dała ludziom namiastkę wolności. Dała szansę nauki, pracy, zabawy i … wypoczynku. Tak, tak. Czy robotnikowi w cudownej rzekomo rzeczywistości II RP śniło się, że wraz z rodziną będzie mógł wypoczywać w Międzyzdrojach (niemieckie Misdroy), Krynicy Morskiej (Kahlberg-Liep) czy naszej Krynicy Górskiej, zarezerwowanej praktycznie przed wojną dla „wyższych sfer”? Najwyższy czas rozgraniczyć krwawy wysiłek radzieckiego żołnierza od działalności NKWD. Tym pierwszym należy się pamięć i szacunek, tym drugim … nie powiem co.

            W sierpniu 1944 roku na polach między Sulejowem, a Jadowem toczył się ciężki bój. Niemcy spalili część domów, wycięli drzewa, zniszczyli nawet płoty. Mieszkańców wypędzili. Na pustej przestrzeni okopali się i czekali na atak. Prawdopodobnie w wieży jadowskiego kościoła siedział niemiecki obserwator i podawał namiary dla artylerii, dlatego też wieża została przez Rosjan zburzona. Spalono też drewniany kościół w Sulejowie. Rosjanie przełamali obronę, ale potem nastąpił kontratak i dopiero po 6 dniach można było mówić o sukcesie. Z opowiadań mojego Teścia (miał 13 lat) wiem, że wszędzie było pełno ciał, Rosjan i Niemców. Rosjanie zatroszczyli się o swoich poległych, chowając ich w tymczasowych mogiłach dokładnie oznaczonych na mapie. O Niemców nikt nie dbał do czasu, aż ogromny upał zaczął powodować gnicie ciał. Okoliczni chłopi dostali nakaz ich uprzątnięcia i pochowania. Ściągano ich długimi osękami i bosakami, kładziono na wozy drabiniaste i wywożono do wspólnego grobu. Dziś już mało kto pamięta miejsce, gdzie leżą. Można by jednak oznaczyć to miejsce tabliczką z napisem: „Nur für Deutsche”. Taka ironia dziejów.

            Rosjanie zaznaczali na mapie, gdzie znajdują się mogiły i kto się w nich znajduje. Oto przykład:

Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE